poniedziałek, 1 lutego 2010

2010-01-30 Zapora na zalewie Kowalskie

Tego dnia w planach miałem wyprawę do Gniezna jednak ze względu na psa który by nie dał rady pokonać takiej trasy i ze względu na trudne warunki i zmęczenie po poprzednim dniu wybrałem się na wycieczkę do zapory. Dystans 16,1km, czas 2h 25min. Doceniłem na tej wycieczce pomoc psa, który mnie zmęczonego solidnie ciągnął. A nie maił łatwo ponieważ miejscami było tak głęboko, że brzuchem szorował po śniegu. Poza tym dostarczył niezłych wrażeń „myśliwskich” – dzięki niemu upolowałem sarnę: pod koniec kiedy wracaliśmy puściłem go luźno a on jak zwykle pomknął w las, po chwili z zagajnika w stronę drogi wyskoczyła sarna i przystanęła w zaroślach jakieś 100m ode mnie. Podejrzewając, że Duch wracając wypłoszy ją na mnie, zdążyłem przygotować komórkę i się nie zawiodłem, wystawił mi zwierzynę prosto pod strzał aparatu. Zdjęcie ze względu na to, że jest to szerokokątny obiektyw aparatu komórkowego, może nie jest tak spektakularne jak samo wrażenie polowania i rzeczywistej bliskości ofiary. Podobną sytuację miałem latem wtedy jednak nie miałem aparatu ze sobą ale za to wybiegły dwie sarny i to w odległości kilkunastu metrów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz