Mróz nadal tęgi ale już tak nie wiało przenikliwie i to słońce w samo południe...
Spotkałem parę narciarzy po drodze ale Duch nie pozwolił mi dłużej pogadać a nie chciałem go puścić bo byliśmy blisko terenów łowieckich. Trochę się też wkurzałem na gości na Quadach - rozjeździli mi ciężko wyrzeźbione ślady w głębokim śniegu. Raz mnie minęli i wyglądało to całkiem czadowo taki konwój naprawdę dużych maszyn z kolesiami ubranymi jak cyborgi.
Dystans 16km; czas 2h.
Zdjęcia trochę słabe ale miałem pożyczoną komórkę z zabrudzonym obiektywem i mocno namieszane w ustawieniach aparatu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz