poniedziałek, 20 lutego 2012

2012-02-16 Wyprawa do Pobiedzisk

Miałem plan wybrać się całą ekipą narciarską na wycieczkę biegową z Kobylnicy do Pobiedzisk ok 15km niestety trudne warunki: lepki śnieg mocno przywierający do ślizgów (zwłaszcza Marysi której klister działał jak klej), oraz fatalne obtarcia stóp w butach Michała uniemożliwiły realizację tego planu, po kilku km zmuszeni byliśmy wrócić... jednak nie mogłem się oprzeć pokusie spełnienia tej wycieczki i już samotnie z ponad godzinnym opóźnieniem ruszyłem w drogę. Większość trasy była mi znana z wycieczki do Gniezna oraz z mapy, którą miałem przy sobie, jednak końcówka a w zasadzie ta część która wychodziła poza mapę zaskoczyła mnie totalnie. Mały kawałek świata między Gorzkim Polem i Pobiedziskami Letniskiem zadziwił mnie swoją różnorodnością. Pofalowanie terenu, pole schodzące w dolinę, grobla, podmokłe tereny bagienne, niesamowicie zróżnicowana forma terenu, wijąca się rzeka Główienka z niesamowitym drewnianym mostkiem, którego żadną miarą nie da się uzasadnić w tej lokalizacji na niepozornej leśnej ścieżce, do tego wszystko oklejone świeżym śniegiem wprowadziło mnie w stan niesamowitego wzruszenia prawdopodobnie wzmocniony narkotycznym działaniem endorfin obficie krążących w moich żyłach. Jednak największe zaskoczenie czekało mnie na samym końcu gdzie po kluczeniu krętą ścieżką i ostrym podbiegu niespodziewanie wylądowałem tuż przy knajpie „Ostoja” do której zamierzaliśmy iść na obiad. Knajpa ta mieści się 30m od dworca kolejowego Pobiedziska Letnisko i jest idealnym celem podróży ponieważ po sutej uczcie kiedy nie masz już siły wracać czy to z wycieczki rowerowej czy biegowej można wrócić po prostu pociągiem do domu... mnie pyszna uczta czekała w domu więc tylko skorzystałem z podwózki PKP i ponad 3 godzinną wycieczkę zamknąłem jedenastominutową przejażdżką koleją osobową.
Wypad ten podsunął mi pewien pomysł żeby podwoić zasięg swoich wycieczek biegowych i wyruszać do miejsc z których można wrócić koleją.

Zamykam wiedzę na temat świata wokół siebie: tworzę mapę ścieżek, lasów, łąk i pól w swojej głowie, poznaję każdy kamień przydrożny, odkrywam przeprawy przez rzeczki i rowy. Sprawdzam drożność zapomnianych duktów, docieram do zaskakujących miejsc w promieniu zasięgu swoich nóg. Lubię to uczucie wiedzy, świadomości i osadzenia siebie w rozpoznanej przestrzeni, daje mi to spokój, wiem jaką ścieżkę obrać. Jeszcze bardziej lubię eksplorować nowe miejsca, sprawdzać wyobrażenie zbudowane na podstawie czytanej mapy i konfrontować je z rzeczywistością, ale najbardziej lubię być zaskakiwany, niespodziewanie zachwycić się widokiem, którego w ogóle się nie spodziewałem w tym miejscu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz